Do nieskorej bogdanki (fragment)
Sto lat bym strawił, sławiąc dookoła
Blask twoich oczu i foremność czoła;
Piersi bym każdej poświęcił lat dwieście,
A trzysta wieków całej twojej reszcie,
Przed każdą cząstką po sto lat w pokorze
Klęcząc — aż w serce twe wkroczyłbym może.
Tak, zasługujesz na takie wielbienie —
I nie chcę kochać cię po niższej cenie.
Cóż, kiedy za mną pędzi pogoń chyża —
Skrzydlaty rydwan czasu wciąż się zbliża;
A tam, przed nami, czekają jedynie
Nieogarnionej wieczności pustynie.
Uroda twoja w mrok grobu się schowa
I nie usłyszy krypta marmurowa
Echa mej piosnki; robak niszczyć zacznie
Dziewictwo, któreś chroniła tak bacznie;
Cała twa cnota prochem wnet się stanie,
Popiołem — całe moje pożądanie.
Chociaż przytulnym miejscem jest mogiła,
Wątpię, czy ktoś cię tam przytuli, miła.
Andrew Marvell
przekład Stanisław Barańczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz