Listopad
Listopad złotem liści już park przyozdobił,
szeleszczą pod nogami - opadają z drzewa.
Jesteśmy jak te liście, które z kraju mogił
wicher dziejów po świecie dalekim rozwiewa.
Zawodzi wiatr jesienny, łka między drzewami
pieśnią smętną, nużącą dla obcego ucha.
Naszą mową, to znaczy mową tych, co łzami
wśród grobów pozdrawiają ducha.
Kto tęskni do umarłych, żywych opłakuje
i kogo przyjaciele odeszli rówieśni,
ten tylko w płaczu wiatrów jesiennych zgaduje
melodię polskich wierszy, smutek polskiej pieśni.
Antoni Słonimski
Listopad - Antoni Słonimski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zaczynam Pożegnanie Jesieni.
OdpowiedzUsuńUlisses był zajebisty. Końcowy monolog na swój sposób też. . .
Jak skończę Witkacego to, Ty moja panno wybierasz mi kolejną lekturę - jedną - nie do wyboru. . . Proszę. . .
M.
Jak skończysz "Pożegnanie jesieni", to gwarantuję Ci, że zaczniesz Bunga albo Nienasycenie itd... a potem się zobaczy;)
OdpowiedzUsuńZacznij myśleć to ma być coś genialnego! ;p
Usuń"Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa już czytałeś?
OdpowiedzUsuńNie. A pewna jesteś, że dla mnie? Mentorze mój?
Usuń