ucieczka 1942
w San Francisco patrzyłem
jak wchodzą do
stoczni
w kaskach
niosąc menażki.
ojciec napisał mi
z Los Angeles: „nie
chcesz iść na wojnę
to znajdź robotę w
stoczni, pomóż krajowi
i zarób trochę”.
a ja zwariowałem.
wciąż tylko siedziałem w małej klinice
i gapiłem się w ściany.
a teraz się okazuje
że wielu z tych
stoczniowców
nawdychało się
azbestu
i niektórzy
skazani są na powolną
nieuleczalną
śmierć.
o ojcowskich radach
od dawna wiem jedno:
olewaj je
z czystym sumieniem
a unikniesz
wielu zwykłych
życiowych
cierpień.
i tak nigdy ci
nie
zabraknie
tych
innych.
Charles Bukowski
przełożył Michał Kłobukowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz