Podróż zimowa - XI
Wiersze do muzyki Franza Schuberta
Ich träumte von bunten Blumen
Myślałem, gdy świt różowiał:
„Co z tego, że wojna gdzieś trwa?
To bestia wykańcza bestię,
bo tylko to umie i zna,
bo tylko to umie i zna”.
Gdzie indziej pierwszy snajper
nacisnął cyngiel dnia;
nim pocisk dobiegł celu,
pojąłem, że jestem nim ja.
Tak, mówię o zabitym
i o tym, że jestem nim ja.
Lecz ekran znów promieniał,
bo czas był na inny mord;
znów ekran bez wytchnienia
rozkrawał doniesień tort,
nowiny ze świata rozrywki,
prognozę na dziś i sport,
prognozę na dziś i sport.
Myślałem, gdy ranek wstawał:
„Co z tego, że tyle jest zła,
że śpi w każdym z nas ta bestia?
poskromić ją przecież się da.”
Gdzie indziej inny snajper
nacisnął cyngiel dnia;
nim zrobił swoje strzelec,
pojąłem, że jestem nim ja.
Tak mówię o zabójcy
i o tym, że jestem nim ja.
Lecz uśmiech prezentera
wyjaśniał: nie czas na Sąd;
Sąd będzie, lecz nie teraz;
tymczasem zaś przejdźmy stąd
od razu do świata rozrywki;
a potem – pogoda i sport,
prognoza pogody i sport.
Stanisław Barańczak
Zaiste intrygujący i przepiękny to wiersz.
OdpowiedzUsuń