Bernini - Apollo i Dafne |
I
Kiedy boski Dionizos umierał, ujrzałem
Przy nim dziewicę o szalonym wzroku.
I wydarła mu serce z rozprutego boku,
I złożyła na dłoni, powstając nad ciałem.
I zabrała to serce, choć jeszcze się tłukło,
A wtedy wszystkie zaśpiewały Muzy,
Iż Magnus Annus z wiosny się wynurzył,
Jakby śmierć Boga była byle sztuką.
Inną Troję wznieść trzeba ponad Troi grobem,
Inny ród musi stać się żerem kruka
I jaskrawszej błyskotki musi zacząć szukać
Inne Argo z malowanym dziobem.
Rzymskie Imperium wielki strach ogarnął:
Przestało władać wojną i pokojem,
Gdy zawzięta dziewica razem z gwiazdą swoją
Wołaniem zamąciła ciemność legendarną.
II
Litując się nad ludzką myślą zaciemnioną
On wszedł na sceną i z niej zeszedł
W świat galilejskich zamieszek.
Gwiaździste światło Babilonu
Wniosło bezkształtny mrok baśniowo ciemny
Woń krwi, gdy Chrystus na krzyżu umierał,
Sens tolerancji platońskiej odbiera,
Czyni dorycki porządek daremnym.
Wszystko, co człowiek zwykł poważać,
Trwa dzień zaledwie, chwilę jedną.
Miłości, gdy spełnione, bledną,
A pędzel niszczy sny malarza.
Okrzyk herolda czy krok armii
Uśmierca sławę, moc spopiela.
Co ponad noc płomieniem strzela --
Żywicą ludzkich serc się karmi.
William Butler Yeats
przełożyła Ludmiła Marjańska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz