Wcisnąć pięści
w oczy pełne łez
i oto już się płynie
w falującej przestrzeni świateł poprzez fiolet - cynober -
błękit -
czasem brązowe kreski
jak pogubione gałązki drzew
przebiegają ci drogę -
zanurzasz się w rozlewistych sarościach
John Ives - Cherry Blossom |
choć dostrzegasz i złociste zygzaki
pędzące zawrotnymi gromadami
- byle dać nurka
w nagły przerębel jasności
ale jadowita czerwień chlusta co do oczu
więc zrywasz pięści
patrzysz zdumiony
w świetlistość dnia
tak nierealnie realną
kusi cię kolorowość ucieczki
znowu ręce ciśniesz do oczu
teraz czarne rozwidlone kreski
podobne ptakom
lecą w ceglastej przestrzeni
a gdzieś z boku
zrywa się gromada igiełek czerwono-zielonych
jakby odpryski choinkowych bombek
gonisz je
już zniknęły
zagarnia cię plama sepii
z wnętrem zielonej zgnilizny
otwierającej wrota
ku słonecznej głębi
lecz cofającej się błyskawicznie
- koniec
ciemność
nie ma już nic
wyschło twoje źródło
uwolnij oczy
i tak do syta zaznają ciemności
czekaj
na nowy płacz
w pięści
Wanda Bacewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz