Jesień - Leopold Staff



Jesień

Dzień dzisiaj chmurny od samego rana.
Czuć, że się jesień na schyłku przesila.
Chłodno, deszcz zacznie padać lada chwila.
Nie wyjdziem z domu, dal mgłami owiana.

Już zbłąkanego nie znajdziem motyla
ani kopicy spóźnionego siana.
Brunatna, naga ziemia już zorana
i wicher gołe topole pochyla.

Tą samą chustką, którąśmy żegnali
jesień pogodną, znikającą w dali,
rozproszym smętek, co myśl naszą ściga.

Rozpalim jasny ogień na kominie,
a ty usiądziesz cicho przy pianinie
i mrużąc oczy zagrasz Wiosnę Griega

Leopold Staff

2 komentarze:

  1. ka-żda li-nij-ka z du-żej moja Panno. Reszta zadziwiająco o dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szyb-ko się u-czę. I jestem zdolna. Do wszystkiego;)

    OdpowiedzUsuń