Bajka
W mrok drzew,
W odwieczny stary bór
wbiega
Bajka,
Dziecię grajka
spoza siedmiu gór...
Na mchu,
wsłuchana w szumu wiew.
Bez tchu
przylega,
W ócz zdziwienie
chłonąc cienie
Sennych drzew...
I śni:
Że w duszy psotnej
Dziw tajemny
zmyśli, ciemny
Jak lęk ptaszy,
i przestraszy
Tłum samotny
starych pni...
Więc gwarzy dziw,
Co szedł przez groźne jary.
Północą przez pieczary,
Ze strachu ledwo żyw;
Prawi wieść,
Że zbóje, czarownice
Pacholę bladolice
Chwyciwszy chciały zjeść!...
A las słucha
rozhoworów...
Słuchają paprocie,
Modra mucha
i jaszczurki
w cętek złocie...
Ludek muchomorów
krasnych
wzniósł kapturki...
Wszystko słucha -
A bajka,
Dziecię grajka
spoza siedmiu gór,
Już się boi
gadek własnych...
Trwogą źrenice otwarła,
Niema stoi,
dech zaparła
i przyklękła
Tuląc się do pnia bez słów...
Sama sobą się zalękła,
czarem swoich snów...
I w głos płacze, we łzach cała,
Że się w borze zabłąkała...
Ubawił się serdecznie stary, dobry bór...
Leopold Staff
ojej. . .
OdpowiedzUsuńNo co? Lubię bajki i tyle. A ta jest prześliczna i bardzo mądra - jak prawdziwa bajka:)
OdpowiedzUsuńTo była reakcja na formę w jakiej ją podałaś.
OdpowiedzUsuń