Półwysep - Seamus Heaney

Półwysep

Kiedy nie będziesz miał już co powiedzieć,
Spędź cały dzień na objeździe półwyspu.
Niebo wysokie jak nad pasem na lotnisku,
Ląd bez znaków szczególnych – nigdzie nie przyjedziesz,

Będziesz tylko przejeżdżał, choć stale obrzeżem, skrajami.
O zmierzchu morze i wzgórza horyzont wypija powoli,
Bieloną ścianę poddasza połyka zorane pole
I znów dokoła ciemność. Niech teraz twoja pamięć

Przywoła szklisty piasek przybrzeża i ostry zarys
Kłody, i tamtą skałę, o którą strzępił się przybój,
I ptaki, pomykające na szczudłach nóg w czas odpływu
I wyspy, na własnych grzbietach odjeżdżające w obszary

Mgieł i z powrotem, gdy nadal nic nie masz do powiedzenia
Prócz tego, że teraz już każdy szyfr krajobrazu złamiesz
Tym: czysto osadzonymi na własnych kształtach rzeczami,
Wodą, ziemią w ich posuniętych do najdalszych granic zbliżeniach.

Seamus Heaney
tłum. Stanisław Barańczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz