Miłość III
Miłość drzwi mi otwarła, lecz dusza nieśmiała
Cofa się, pełna winy.
Więc, Miłość, bystrooka, gdy tylko ujrzała,
Że zwlekam bez przyczyny,
Podchodzi do mnie bliżej i pyta grzesznego,
Czy mi brakuje czego.
"Cnót takich, bym był godzien przestąpić Twe progi".
"Przestąpisz", odpowiada.
"Ja, nieczuły, niewdzięczny? Na przepych Twój błogi
Patrzeć mi nie wypada".
Miłość na to z uśmiechem argument wytoczy:
"Wszak wiesz, kto stworzył oczy?"
"Ty, ale ja zmąciłem czystość ich widzenia
Grzechów haniebnych kurzem".
"Czyż nie wiesz, kto był sprawcą tego zmącenia?"
"O, niech Ci więc usłużę".
"Oto czeka posiłek', rzekła, "siądź za stołem".
siadłszy więc jeść począłem.
George Herbert
przekład Stanisław Barańczak
Panie Stanisławie, niech Panu Bóg błogosławi,ten wiersz zwyczajnie życiem tryska więc ojcze, Stachu daj mi pyska....
OdpowiedzUsuń