Niedokończona jesienna fuga
A jeśli mnie dom buczyną spięty
Tej nocy przyjmie w swoje progi
Zapalę gwiazdy w nocy głębi
A sam zakwitnę polnym głogiem
Beskid kołysze się i szumi
I chwiać się będzie drżeniem nieba
I horyzontu zmieni drogi
I umrzeć moim słowom nie da
Do końca drogi swej noc zmierza
I płoną drzewa w nocnym chłodzie
Czy gościem będę w nim czy muszę
Do domu swego wejść jak złodziej
A Beskid woła znak mi daje
Pójdź oto droga już niedługa
I trwa świt złocąc wyświechtana
Jesiennym złotem biedna fuga
Wojciech Bellon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz