* * *
Przechodziliśmy tędy jak łagodne bogi
W wieńcach listowia starszego
Niż świat.
I stare głowy i surowe nogi
Szron księżycowy
W jedno bóstwo zlał.
Dzisiaj idziemy – horda dzikusów w potędze,
Dumni, błękitnoocy.
Szepczemy: Prędzej! Prędzej!
Wszystko, co obce, niech ginie w krwawej nocy,
Z pałkami, w pióropuszach
Z ciałem skórą rysia okrytym.
I to wołanie na górskich głuszach
Niesie nas w wolne szczyty.
Wielemir Chlebnikow
tłum. Anna Kamieńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz