Przyszłaś do mnie znikąd i odeszłaś donikąd
Została smuga cienia, perfumy tęsknoty
Echo słów i szeptów dawno zapomnianych
Jeden uśmiech przez łzy w tęczy niedomówień
Łuk siedmiu kolorów na każdy dzień roku.
Wicher dziś kołatał do mych okien jak pielgrzym,
Zgubiony w nawałnicy widmowych majaczeń.
Pytał czy znam drogę ku bramie donikąd
Te ścieżki pokrętne gdzie rośnie turzyca,
Mandragora i zioła dla samotnych serc.
Nie znałem. Wiatr zamilknął, chmury zapłakane
Powędrowały tam gdzie słoneczne promienie
Ocierają łzy z oczu zasmuconych gwiazd.
Tam cię odnalazłem w sennym wędrowaniu
Bym raz jeszcze mógł szepnąć ostatnie adieu.
Stefan Grass
PS. Dziękuję:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz