Noc - Roman Śliwonik

Józef Gielniak
Noc

Tamten człowiek
oszalał tuż na krawędzi ciemnego lasu

Był śpiew wysokich gałęzi
widzianych od dołu

coś zakończyło się ścianą słowików

i słychać było dopalającą się noc
w milczącym ogniu pokrzyw

ode mnie do tamtego krajobrazu
stanął słup telegraficzny
z włosami zerwanych drutów
ode mnie do tamtego słońca
dwadzieścia razy padałem
i znów rowami

a mgła jak obłąkana woda
podnosiła nieprzytomne drzewa

w zasadzie mógłbym już wrócić
na czarnych talerzach
ustawiać idiotycznie białe gołębie

tamten krajobraz
ze słupem
zostawić nagim biegającym w przerażeniu
ale najgorsze są te białe drogi
którymi się wciąż biegnie
do miejsc nie istniejących

Roman Śliwonik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz