Cienie na Syberii według Kapuścińskiego
Stoją w pionie –
nie rzuca ich słońce, a zamrożony oddech:
oddychasz
i spowija cię twój własny zarys,
a kiedy przechodzisz,
zarys zostaje w powietrzu, nieprzywiązany
do twoich kostek,
jak są przywiązane cienie od słońca. Był tu jakiś chłopiec –
w fantastycznym ubranku
na arktyczny mróz jak pamiątkowe szkło
owinięte folią z bąbelkami –
zniknął w portyku
własnego ciała. Nawet Alicja
która ma dryg do znajdowania słabych punktów
na lśniącej powierzchni
tego świata, nie zostawiła tak zmyślnej wizytówki.
Sinéad Morrissey
przełożył Jerzy Jarniewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz