Marcin Kołpanowicz - Katedra |
Gdzie mojej ręki lewej z niebem igra samiec
Tam stado dojnych gwiazd i moja śmierć się pasie
Gdzie mojej ręki prawej ogródek się szerzy
Tam żonę martwą zakopują w ziemi
Gdzie moich jąder krąży podwójna planeta
Tam wieszają człowieka za to że poeta
Gdzie nasienie pośpiesznie porzucone gnije
Tam kobietę do spazmu pobudzają kijem
Gdzie mojego mózgowia cieknie wrąca struga
Tam pijak pijąc wie już co jest dobra wódka
Gdzie moja stopa lewa bieg planet popędza
Tam nie ma Boga tylko jego impotencja
Gdzie moja stopa prawa bieg planet wstrzymuje
Też nie ma Boga tylko nieskończony smutek
Gdzie moja męskość głową fioletową straszy
Poślubiona dziewica regularnie krwawi
Gdzie patrzę lewym okiem tam widzę: jest Polska
Biskup na świni tyłem wjeżdża do kościoła
Gdzie patrzę prawym okiem moje życie marne
Jak zwykle z przyjściem zmroku idzie pod latarnię
Rafał Wojaczek
Oburzający!
OdpowiedzUsuńhihihi, u komunii się było?;)
UsuńLeć jeszcze raz i wyspowiadaj się za mnie:] Będziesz miał łatwo - cały Dekalog do obgadania /lol/
"Od tylu już lat odchrześcijaniam się w oczach" że raczej do komunii nie pójdę... a nawet do kościoła... (chyba, że mnie w garniturze z sosny tam wewleczą)...
Usuń