Spotkanie - Julian Przyboś

Spotkanie

Tamten widok jak trumnę grzebie linia
horyzontu.
A ten:
tu małą pajęczynę, karmioną jedną piersią wzgórza,
wypuszczasz z otwartych ramion.

O wschodzie księżyca krajobraz się wydłuża
coraz
ciąglej.
Patrzysz – a on
jak przechylona kołyska tobie się powierza.

To ja wabię do siebie oddal wyciągniętą ręką.

I,
chwyciwszy za krawędź widnokręgu,
ściągnę
w dół
dalszy krajobraz.

Nie odmotasz zarzuconych dokoła twej szyi
ramion horyzontu,
syna.
Patrzą na ciebie ogromne oczy powietrza.

Julian Przyboś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz