***
Agonią płonie w parku winograd, kalina,
Złocą się lipy, brzozy, kasztany, jawory,
Górą błękit swój uśmiech omdlały rozpina,
Jak najwyższy wysiłek najniższej pokory.
Słodko - jak w jakiś z dawnych majowych poranków...
I w drzewach, gdy wiatr przemknie w stłumionym poświście,
Szumią, zda się, wiosenne westchnienia kochanków,
Których serca dziś uschły jak jesienne liście.
Leopold Staff
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz