Pieśń rozpustnego młodziana
Nie zabije mnie robota,
nędza nie przyszpili,
stryczek szyi nie omota,
skończę na syfilis.
Nie umrę przy dziwce fajnej
czy na dróg rozstaju,
wykituję najzwyczajniej,
chcąc nie chcąc, w szpitalu.
Nie zdołałem w życiu zyskać
czułości niczyjej.
Tylko siwa zakonnica
oczy mi zakryje.
Nad mym ścierwem zmarszczy klaun
twarz w maskę żałości:
„Skonał tu lubieżny faun, ofiara miłości”.
František Gellner
przełożył Adam Włodek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz