Potrzeba miary
[…] Potrzeba ci miary –
zatem skąd wywiedziesz krój słów, znaczenie
strojów? Heksametr był chustą skrywającą
los Medei, rytmy fasad głuszyły
skowyt ofiar Borgiów, zaś Akwinata
brał na drogę ducha kałdun rosnący
bez przerwy. A mistyk, który z duszyczkami
gada, tylko zamienia domysły umysłu
na wykręty serca. Wiara nawet w twardej
walucie traci swe oparcie, fizyka
wspiera się na zagubieniu. Nic
nie wynika, jeśli za Newtonem,
Boileau czy Darwinem zrzutować
kryształ wody na życie i kleszczowym
chwytem sonetu, brewiarza, liniału
ćwiczyć moc woli, rygor dyscypliny,
czyścić obmierzły nieład bytów. Czego
repetycją zmusisz do istnienia
porządek wiary i wiarę w porządek?
Nie będzie miary, nie będzie
porządku. Nastroje rządzą tobą –
zależne od cielesnej kondycji,
a cierpienie może zło wytrawić
lub przeciwnie – wzmocnić (zabić
możesz dwa razy i nie być
mordercą). Poza tak i nie są
rzeczy. Niewiedza, bezradność i ból
pozostaną – bądźcie przyjaciółmi.
Tu przywołany, nie umiejący zestroić
pożądań i działań, próbuj widzieć -
Węzeł krawata, oktawa – to chwila
wytchnienia dla oczu i pióra. Ciesz się,
zabity tyran, a nowy uzurpator
jeszcze nie morduje.
Marcin Baran
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz