Medalion w oprawie - Pierre Reverdy

Medalion w oprawie

Czekając aż zaczną bić dzwony
Biedny człowiek prześladowany i okradziony właśnie umarł.
Umierając
Opróżnił swoje kieszenie i umysł i swoje sine ręce
Wszystko mi zabrano
Nie wiem czy sam oddałem czy mi to zabrano
Biedny człowiek
Jest tam wyciągnięty na cienkim sienniku z liści platana
Stygnie
Nie ma nóg
Jego oczy są jak lampy i widać go z podwórza przez okno
Nieszczęsna ludzka twarz z jej wieczną skruchą
Odwracał się żeby ugryźć
Unikał najlepszych przyjaciół żeby ich ugryźć
Sprzedawał kiedyś stare sukna w żydowskiej dzielnicy i kładł się wieczorem
na kamiennych płytach kościoła
Biedny martwy człowiek
Małe drzewko w głębi ogrodu
Ręce które oczyszczały się w święconej wodzie
Palce które prostował żeby nie wyglądały na zakrzywione
I wszystkie te słowa wypowiedziane wobec nieba by ulżyć zmęczonemu sumieniu
Hałasy świata z wolna cichną pod jego stopami
Widać już tylko czyjeś plecy z bardzo daleka na skrzyżowaniu ulicy
I w kurzu spod jadącego samochodu nędznego i chorego psa który ujada

Pierre Reverdy
przekład Julia Hartwig

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz