Jak kret...
Jak kret ślepe, samotne i jak kret z uporem,
w dusznej ciszy, przesiąkłej wilgocią i nocą,
męczysz się – głupie serce – nie wiadomo po co,
niestrudzone, od głodu aż gorzkie i chore...
Żłobiąc kręte błędniki i tajemne przejścia,
w próżnym trudzie zaciekłe i godne litości,
rozmijasz się – o serce – jak ten kret, w ciemności
z tłustym, białym pędrakiem zwiniętego szczęścia...
Beata Obertyńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz