Deszcz
Chmury pod wieczór nagle się rozpierzchły,
Między nie wpada deszczyk kłopotliwy.
Pada lub padał. Deszcz tak osobliwy,
Że bez wątpienia pada w czasie przeszłym.
A kto go słyszy, odnalazł się w czasie
Szczęśliwych trafów, gdy pierwszy raz ujrzał
Kwiat niezwyczajny, nazywany różą
Lub kolor dziwny w wielobarwnej masie.
Ten deszcz, co szybom wciąż przesłania oczy,
W sennym przedmieściu radośnie zaskoczy
Ściemniałe kiście winogron na pewnym
Patio, którego nie ma. Wilgocią zmieniony
Wieczór przynosi mi głos upragniony
Ojca, co wraca, i życiu jest wierny.
Jorge Luis Borges
przełożyła Krystyna Rodowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz