Lęku mojego powszedniego
Zazdroszcząc Giordanowi stosu
Chrystusom ran odstępcom piętna
Snuję się blada i przeciętna
Wśród marzeń moich i kolosów.
Cykuta pachnie mi we śnie
bohaterowie milczą nadzy
a w dzień
unikam słowa NIE
i drżę o uśmiech władzy.
Więc tropię wzory i pozory
za mitem rewiduję mit
by je mój żal
mój wstyd
żem tak obrosła rdzą pokory.
Niech mi wykrzyczą brud swój.
Grzech.
Zaprzaństwo w ostatecznym kręgu.
Niech rozczarują mnie.
I niech
ośmielą mnie do lęku.
Joanna Kulmowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz