Nie wierzę w nic… - Kazimierz Przerwa Tetmajer

Nie wierzę w nic…

Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...

A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depcę, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.

I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym -
I jedno mi już tylko zostało pragnienie

Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym
I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.

Kazimierz Przerwa Tetmajer

2 komentarze:

  1. Taaak - właśnie takiego Poetę przedstawił Wyspiański w Weselu. Trochę już znudzony i zgorzkniały - ale jeszcze z nadzieją.
    Chyba każdy dochodzi kiedyś do takiego "muru niemożności" I albo odwracamy się i szukamy innej drogi, albo - zostajemy już pod tym murem, czekając na rozstrzelanie,
    Które tak czy siak kiedyś nastąpi.

    Marek (kudlaty:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie Ty tu widzisz nadzieję, Drogi Optymisto?! Od dłuższego czasu stoję już pod tym (że Cię zacytuję) murem i gwarantuję, że tu nic takiego nie ma.
    Pozdrawiam, Twoja etatowa nihilistka:)

    OdpowiedzUsuń