Palę świecę w południe
Uchodzę z życia jak z procesu o rozwód.
Z ilu powstałeś i obrócisz się w pył, nie słoneczna kurzawa wozu Eliasza, jej źdźbła i osy, lecz osypywanie się diun w kamieniejący las.
Uchodzę z życia jakby zmęczenie moje graniczyło z Bogiem.
Nie na miarę marzeń syn, mąż, ojciec i dziad, tragedia w czterech odsłonach elementarnych (za późno to pojąłem, ja z rasy pojedynczych!) a one niczym naczynia połączone z odwiecznych praw fizyki. Uchodzę z życia zawsze nie-prawdo-podobny. Palę świecę nad samym sobą w południe
Janusz Żernicki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz