O Mecenasie, władców tyrreńskich
potomku, dom gościnny zaprasza,
przybywaj, czekają róże,
dzban pisany i balsam. [...]
Nie czekaj jutra, dziś miej na względzie.
Życie umyka: płynie jak rzeka
nurtem spokojnym, do Morza
Etruskiego ucieka -
albo spieniona jak powódź: głazy,
kłody, ryk bydła, zagród wołania,
lament lasów, huk żywiołów
biały odmęt pochłania.
Kto posiadł władzę rządzenia sobą,
z ręką na sercu rzec może co dzień:
Żyłem, czy jutro pochmurne
niebo, czy słońce, w zgodzie
z każdym dniem będę, choć minionego
nie da się cofnąć w naturze rzeczy
ni biegu przeciwnych zdarzeń
odwołać i zniweczyć.
Los wiarołomny o żadne względy
nie dba, Fortuna się naigrawa:
jednym zaszczyty odbiera,
drugim daje łaskawa.
Szczęściu rad jestem, zawodu jednak
nie żywię, gdy na skrzydłach odlata —
bez złudzeń tym snadniej
wrócę do cnoty, mała strata.
Nie moja rzecz pod masztem strzaskanym
błagać o łaskę, składać ofiary,
gdy na dno idą cypryjskie
lub tyryjskie towary.
Mnie w kruchej łodzi na zdradnych wodach
egejskich sprzyja wiatr w czasie jazdy.
Wiodą wierne przewodniczki łodzi,
bliźniacze gwiazdy.
Horacy
przekład (?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz