Vladimir Kush |
Dokąd się spieszysz, już zaczęta gra,
każdy nad głową swoje niebo ma.
Nikt nie powie Ci na pewno, że próbować warto.
Gra się toczy zawsze w ciemno,
karty trzymasz sam.
Dowiesz się nieraz, co to znaczy ból,
czy jesteś sobą czy grasz jedną z ról.
Nikt nie powie Ci na pewno, że próbować warto.
Milion kroków z solą w oku,
będzie ceną Twą.
Płynie nad ranem zabłąkany śpiew,
cichnie, i słyszysz pulsującą krew.
Wyjście jest tylko jedno, czy próbować warto?
Gra się toczy zawsze w ciemno,
karty trzymasz sam.
Gra się toczy zawsze w ciemno,
karty trzymasz sam.
Gra się toczy zawsze w ciemno,
karty trzymasz sam.
Jonasz Kofta
śpiewa Elżbieta Adamiak
I do tego tak jakoś samo 400 000 odwiedzin pękło. No cóż chyba warto i jest dla kogo robić ten piękny blog.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kiedyś tu, w bocznej ramce, przyrzekłam, że tego bloga już nigdy nie skasuję. Najwyżej go opuszczę. Od kilu dni siedzę już jakby okrakiem na parapecie okiennym, ale... Ale coś mi nie pozwala.
OdpowiedzUsuńChyba odłożę to 'do innej razy', zejdę z parapetu i zacznę prowadzić stronkę z dawną werwą.
Hm, bardzo ciężki był dla mnie ten styczeń. Nawet podczas choroby i śmierci ojca byłam bardzij aktywna na blogu niż teraz.
pozdrawiam
Witaj,
OdpowiedzUsuńa ja myślę o tym trochę inaczej. To znaczy czuję i rozumiem, że dla Ciebie Twoja aktywność (każdy jest inny) jest najważniejsza. Ale dla mnie rzecz wygląda inaczej. Bardzo ważne jest dla mnie, że taki blog w ogóle jest, że jest w nim taki wielki wybór i tyle w nim emocji i serca w publikowanych wierszach. Może się pojawiać jeden dziennie, może jeden na tydzień, ważne że on jest i że można go przeczytać przeżyć i czekać do następny. Ale jesteś wolna i jak przyjdzie konieczność to kasuj, ja to zrozumiem.
Pozdawiam
Witaj:)
UsuńNie, nie do końca masz rację z tą aktywnością. Tzn. nie chcę być niewolnicą i dlatego już od samego początku wyłączyłam tu datowanie 'postów', czyli wierszy. Ale prawdą jest, że mam nienaturalnie emocjonalny stosunek do wszystkiego, co tu publikuję (słowa, dźwięki, obrazy, a zwłaszcza komentarze) i kompletnie nie umiem sobie dać rady z tą moją wirtualną emocjonalnością. W realu potrafię, tu niestety nie. Poza tym blog ma kilku stałych czytelników i niektórzy (co prawda żartem, ale...;)) w mailach albo komentarzach gromko przywołują mnie do tablicy, jeśli milknę na jakiś czas:)
Jest to oczywiście przemiłe i bardzo się z tego cieszę, jednak czasami... Czasami życie mnie przerasta.
Powtarzam: nigdy nie skasuję, nie zlikwiduję tego bloga. Zbyt wiele osób z niego korzysta (mogę chwalić, bo wiersze nie moje:)) Zlikwidować stąd mogę jedynie siebie:P
Siebie, a więc imię, avatar, profil i wyłączyć komentarze. Spis poetów i ich wiersze zostałyby na swoim miejscu. A nawet okna Vołkowa:D
No tak, ale poezja to moja forma obcowania z Bogiem, a te posty już od lat traktuję jak modlitwę. Wypłynęłabym pewnie z nimi gdzieś indziej, więc gdzie tu sens?! Ni ma. I tyle:]
Pozdrawiam
Witaj,
OdpowiedzUsuńtak się nasza rozmowa o tym blogu toczy, a powyżej wiersz Jonasza, jakże prosty w swojej wymowie. I tak na koniec naszej rozmowy (by moje tj. słowo było na wierzchu) chciałem wreszcie wiersz skomentować i... okazuje się nasza rozmowa jest jego częściową analizą. Bo niby sam na sam ze sobą, a jednak przecież jest podmiot liryczny i ja. I to pytanie: czy próbować warto? Może tak a może nie, każde rano jest dobre by na nie szukać odpowiedzi. A i Vladimir Kush tyż pikny. Każda latarnia, raz na jakiś czas ma szansę przejrzeć się w kałuży. Tylko musi spaść deszcz do tego, deszcz na wiosennym kolorowym tle:)
Pozdrawiam
Dopóki chce nam się żyć, to dajemy świadectwo, że wierzymy iż próbować warto. Lecz czy aby na pewno sami trzymamy karty?
UsuńZa każdym razem kiedy zaczynam wątpić, wpadam w depresję:[
Pozdrawiam