Nic mi nie brakuje
Przychodzisz taki roztargniony
jakbyś się swoim szczęściem smucił.
Boli cię miejsce,
w którym ma być serce.
Pijemy herbatę
przez gruboskórną obojętność stołu.
Mój uśmiech stawia pierwsze kroki,
narodził się właśnie z pewności,
że już mi niczego nie brakuje
do nieszczęścia.
Elżbieta Zechenter-Spławińska
Podoba mi się ten wierszy. Niby pesymistyczny, ale jest w nim coś radosnego. Bo przecież będąc na dnie, już głębiej nie można spaść.
OdpowiedzUsuńZawsze można spaść niżej. Piekło nie ma dna. Niestety...
UsuńAle wiersz rzeczywiście robi wrażenie. Cieszę się, że nie tylko na mnie:)
Pozdrawiam:)