Cudzoziemiec - Jorge Louis Borges

Cudzoziemiec

Wysłał już listy i telegram.
Idzie nieokreślonymi ulicami
i dostrzega drobne różnice, które go nie obchodzą,
i myśli o Aberdeen i o Leyden,
bardziej dla niego żywych, niż ten labirynt
linii prostych, nie zaś złożoności,
dokąd prowadzi go czas człowieka,
którego rzeczywiste życie jest daleko.
W pokoju oznaczonym numerem
goli się potem przed lustrem,
które już go nie odbije,
i wydaje mu się, że ta twarz
jest bardziej nieodgadniona i niezłomna,
niż dusza, co w niej mieszka
i przez lata pokrywa ją bruzdami.
Minie cię na ulicy
i może dostrzeżesz, że jest wysoki i siwy
i że przygląda się rzeczom.
Obojętna kobieta
ofiaruje mu wieczór i to, co się odbywa
po drugiej stronie jakichś drzwi. Ten człowiek
myśli, że zapomni jej twarz, a będzie pamiętać
po latach, nad Morzem Północnym,
żaluzję albo lampę.
Tej nocy jego oczy ujrzą
w prostokącie rzeczy, co minęły,
jeźdźca i jego epicką równinę,
gdyż Far West obejmuje planetę
i odzwierciedla się w snach ludzi,
co nie dotknęli go stopą.
W mnogim półmroku, nieznajomy
pomyśli, że jest w swoim mieście
i zdziwi się, gdy wyjdzie w inne,
o innym języku i o innym niebie.

Zanim dotrzemy do agonii,
dane są już nam piekło i chwała;
teraz chodzę po tym mieście, Buenos Aires,
które dla cudzoziemca z mojego snu
(cudzoziemca, którym byłem pod innymi gwiazdami)
jest serią niewyraźnych obrazów,
stworzonych dla zapomnienia.

Jorge Louis Borges
przełożył Andrzej Sobol-Jurczykowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz