Ubóstwo bowiem to blask wielki z wnętrza
Tyś jest ubogi, Tyś jest niezasobny,
Ty jesteś kamień odrzucony w chwast,
Tyś trędowaty wyrzutek nadgrobny,
z kołatką chodzisz pod bramami miast.
Twoje jest nic, jak wiatr nic nie posiada,
a Twoją nagość ledwie sława skrywa;
sukienka, jaką sierotka nakłada,
wspanialsza znacznie, bardziej własna bywa.
Tyś tak ubogi, jak siła nasienia
w dziewczynie, która ukryć by je chciała
i ściska biodra, aby wygnać z ciała
ten pierwszy oddech własnego brzemienia.
Tyś tak ubogi, jak ten deszcz wiosenny,
co na podmiejskie dachy pada błogo,
i jak chęć, którą więzień bezimienny
żywi w swej celi, bez świata, ubogo.
Jak chory, który się na bok przewróci
i jest szczęśliwy. Jak ten kwiat bezwiedny,
w wietrze podróży gdy wśród szyn się smuci;
jak ręka, w którą się płacze, tak biedny...
I czym są ptaszki, co marzną, przy Tobie,
czym jest ten pies, co nie żarł od tygodnia,
i czym przy tobie jest ten żal po sobie,
ten cichy długi smutek zwierząt, co dnia
zamkniętych w klatce, jak zgasła pochodnia?
I ci ubodzy w przytułkach tajemnych
czym są przy Tobie i Twej wielkiej nędzy?
To małe są kamienie, chociaż między
nimi się miele trochę chlebów ciemnych.
Ty zaś najgłębszy jesteś niezasobny,
Ty jesteś żebrak z obliczem spod maski;
Tyś jest ubóstwa kwiat wielki, ozdobny.
Tyś jest do wiecznej przemiany podobny,
kędy się złoto zmienia w słońca blaski.
Tyś jest ów cichy milczący Bezdomny,
który za mało miejsca w świecie miał:
zbyt wielki, ciężki na wszelkie użycia.
Ty jesteś Harfa, wśród Twej burzy wycia
każdy się na niej strzaska, kto by grał.
Rainer Maria Rilke
tłum. Witold Hulewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz