Na przystani w Kinlochbervie - Norman MacCaig

M.C. Escher
Na przystani w Kinlochbervie

Gwiazdy gasną jedna po drugiej,
jakby sikora wielka jak świat
wydziobywała je z torby nieba.

Wiem, że to śmieszny obraz.

Zabierzcie szare światło.
Dajcie spiżowe tarcze lata
albo wrzątek deszczu ze śniegiem.

Mój rozum walczy sam z sobą.

Zbliżająca się łódź rybacka
jest tajemnicą zrodzoną
z innej tajemnicy.

Chcę znać tę najpierwszą
Wszystko, podobnie jak ja, jest
Oddaleniem. Chciałbym jednym pstryknięciem
móc zmniejszyć ten dystans.
Chcę najbliższej bliskości.
Chcę granic dla własnego rozumu.
Chcę, aby świat pasował na mnie jak kaftan bezpieczeństwa.

Norman MacCaig
przełożył Andrzej Szuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz