Ogród w Milanówku, koty styczniowe
Jeszcze leży na lubczykach śnieg styczniowy
Przez mój ogród idzie przygłup istnieniowy
Brat leszczyny jarzębiny swat lubczyka
Tam za chrustem to się zjawia a to znika
W obu uszach w obu mózgach ma zdziwienie
Idzie przygłup istnieniowy - przez istnienie
Przez trzy progi trzy piwnice trzy pokoje
Ten co z moich istnieniowych wyszedł rojeń,
Ten co wyszedł z istnieniowych przypowieści
Idzie przygłup - ale nie wiem czy się zmieści
Jak kret zimą wyliniały jak mysz chudy
Idzie przygłup - za nim idzie mój kot rudy
Za nim idzie mój kot żółty mój kot bury
I śpiewają jemu kotów wielkie chóry
Dwa są ostrza - w obu czaszkach skrzyżowane
Idzie przygłup przez istnienie jak przez ścianę
Idą za nim brzozy wierzby i jaśminy
Co istnieje nie ma żadnej tu przyczyny
Tu istnienie jak obierki jest w kompoście
Głupie koty to są moi tutaj goście
Idą za nim jeże szambo i derenie
Już totalne tu panuje – ogłupienie
Tu istnienie ma dwa mózgi jak dwie szpady
A ja stoję między nimi - bardzo blady
Jarosław Marek Rymkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz