Wykoronowany
Wykoronowany,
wypluty w noc.
Pod jakimi
gwiazdami! Szczere srebro
bijących w szarość młotów serca. I
warkocze Bereniki, także tu – splatałem,
rozplatałem,
splatam, rozplatam.
Splatam.
Wąwozie błękitu, w tobie
dobywam złoto. Z nim także, z tym złotem
roztrwonionym u kurw i dziewek,
przychodzę, wciąż przychodzę. Do ciebie,
najdroższa.
Także z modlitwą, z klątwą. Także z każdą
ze świszczących nade mną i ku mnie
pałek: także z nimi, w jedno
stopionymi, z nimi
fallicznie związanymi w pęk, do ciebie,
mój snopie, słowo moje.
Z imieniem, napojony
każdym wygnaniem.
Z imieniem i nasieniem,
z imieniem, zanurzony
we wszystkie
kielichy, które stoją pełne twojej
królewskiej krwi, człowieku – we wszystkie
kielichy wielkiej
róży getta, z której
patrzysz na nas, nieśmiertelny przez tak wiele
śmierci na drogach świtu.
(I śpiewaliśmy Warszawiankę.
Przez wargi trzciną zarosłe, Petrarko.
W uszy tundry, Petrarko.)
I wzbija się w górę ziemia, nasza,
ta.
I nie wysyłamy
nikogo z naszych na dół
do ciebie,
Babel.
Paul Celan
przełożył Stanisław Barańczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz