Krzak dzikiej róży
Oto stoi tam przed pomrokami
deszczowego wieczoru, młody i czysty;
wygięty na zewnątrz szczodrymi witkami,
a jednak pogrążony w swym istnieniu roślinnym;
płaskie kwiatuszki, ten i ów rozchylony,
wszystkie mimowolne, nie pielęgnowane:
i tak przez siebie niezmiernie przewyższony
i podniecony sam sobą zarazem,
woła wędrowca, co w zadumie statecznej
przechodzi drogą przypadkiem:
Zobacz, jak stoję, jaki jestem bezpieczny,
jaki bezbronny i posiadam, co mi przydatne.
Rainer Maria Rilke
przeł. Bernard Antochewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz