***
Ochraniajcie nas poetów. Wszędzie. Gdzie się da;
Żyją sto lat, lub pół wieku, rok, półtora dnia,
trzy minuty, dwie minuty, lub w ogóle nic…
Tak, by wszyscy za jednego – tak nas trzeba strzec.
Trzeba przyjąć nas z grzechami, z radością i bez;
Gdzieś tam młody i przepiękny chadza nasz Dantess,
klątwę przeżył i przekleństwo, lecz pamięta śmierć:
Przeznaczenie wciąż mu każe kulę w lufie mieć.
Gdzieś tam płacze nasz Martynow. Dziś mu ręka drży,
raz już zabił, więcej nie chce pojedynków, krwi…
Niełaskawy los ołowiem wciska się do luf
i dwudziesty wiek jak przeszły tanich szuka słów.
Ochraniajcie nas, poetów! Niech pochopny sąd,
ani ślepa przyjaciółka nie wyciąga rąk.
Ochraniajcie nas tak długo jak się tylko da
– tylko nie tak ochraniajcie by się zwalić w piach
i nie tak nas pilnie strzeżcie jak psiarczyk złe psy
i nie tak jak car onegdaj strzegł psiarczyków tych…
Będą wiersze, będą pieśni, będą! I nie raz.
Tylko wy nas ochraniajcie… oszczędzajcie nas.
Bułat Okudżawa
przełożył Jerzy Księski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz