Krzyk dzikich gęsi
Chmurnego nieba nie strzegł w tę noc księżyc srebrny,
wiatr wilgotny i ciepły szumiał w gęstwie drzew —
szliśmy pod jego tchnieniem, w zadumie bezwiednej
czekający na czyjeś wołanie czy śpiew.
Wtem wysoko nad nami, w nieobjętej nocy
rozerwał namiot ciszy rozpaczliwy krzyk
i wołaniem o pomoc głośnym, przejmującym
uderzał z głębi niebios, z mroku ciężkiej mgły.
Krzyk dzikich gęsi — poprzez ciemność chmur nabrzmiewał
lękiem pozostawionych przez lecący klucz,
nie mogących nadążyć w drodze, którą trzeba
ostatnią mocą skrzydeł brać, ostatkiem tchu.
Spojrzeliśmy na siebie — i naszą tęsknotę,
tak przed chwilą samotną w ciemnym kręgu świata,
mrok nocy, przemierzanej zagmatwanym lotem,
z niepojętym i obcym krzykiem ptaków zbratał.
Janina Brzostowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz