Podróżny - Damian Damianow

Denis Oktyabr
Podróżny

Waliza. Płaszcz. Chłód. Ach, papieros może.
Cóż więcej trzeba? Chmurki na błękicie?
Wszak cała ziemia pode mną to dworzec,
drogą jest całe me szalone życie!
Skąd wyruszyłem? Gdzie mój kres? Ja nie wiem,
Wszystko mi jedno. Przy ludziach. Przy rzeczach.
Czy może przy tej wichury powiewie,
która świat nosi na skrzydlatych plecach.
Walizka – mała. Lecz ziemia ogromna
i w jednym sercu pomieścić się zdoła.
Płaszcz jest cieniutki. Lecz wiatr nieprzytomny
swymi ciepłymi rękami mnie woła.
Ranek jest szary, lecz wkrótce zaświeci –
w kamieniu, w kwiecie, w kobiecym uśmiechu.
Jesienny chłód się wkrótce stanie letni,
skra z papierosa będzie słońca echem.
Dalekie niwy, miejskie rusztowania,
spotkana chwila, miłość całą duszą,
dłonie i słowa, spotkania, rozstania,
na jeden kłębek namotać się muszą.
Będę szczęśliwy – tak jak to się zdarza,
z jedną walizą, z dymkiem na błękicie,
z powtarzalnością, co się nie powtarza.
Tak jak ma droga. Albo tak jak życie.

Damian Damianow
przełożył Tadeusz Ross

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz