Legenda o świętaj Margicie
Podała mi raz Zajęcza Wyspa
w noc prastarych baśni - taką śpiewkę:
ojciec-król do klasztoru wysłał
księżniczkę Margitę, najbielszą z dziew.
Była dziewą snów, zdławionym krzykiem,
z tych, co gotowe mdleć od grubych słów;
a u ojca na dworze trwał dziki
gwar mężów wojennych, kosmatych głów.
Długo czekała, czy ktoś z Zachodu
przyjdzie, nie głośny prostak, w wąsach pan:
lecz cichy chłopak, wątły i młody,
błędny śpiewak trubadurem zwany.
Serce z czekania zdrętwiało kruche.
Zamek szalał. Kumańskich rumaków dosiadały zbrojne, tęgie zuchy.
Nie nadjechał jeździec spod snu znaków.
Nigdy nie przyszedł w Dunaju doliny
cicho całujący chłopak śpiewny.
I Jezusowi oddano dziewczynę,
zmarłą na wyspie białą królewnę.
Endre Ady
przekład Kazimiera Iłłakowiczówna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz