Chcę ciebie
jak rozprażona ulica ulewy
wszystkimi asfaltowymi porami
jak osesek sutka mlekodajnego
jak niemowa głosu ściśniętym gardłem
jak aktor oklasków
Eskimos zorzy
morderca krwi
chcę ciebie
językiem lędźwiami krtanią
bębenkami uszu
fletami placów
trzepotliwa gitara rzęs
chcę
całym anielstwem bestialstwem całym
pokorą żebrzącą łaski
i przemocą głuchą
chcę
pożar drzewa suchego pragnę
topór drzewa suchego pragnę
topór drzewa miękkiego co
wargi rany żywicznej rozwarte
piorun drzewa strzelistej sosny
drzewo soli ziemi
chcę
jak
cela więźnia na dożywocie
do kamiennej piersi
wszystkich zmysłów skowytem chcę
wołam chodź wołam bądź wołam chcę
14
Mężczyźni którym podoba się twoja twarz
nie wiedzą że to moja twarz
kobiety którym podoba się moja twarz
nie wiedzą że
wymienieni bez reszty
na każdym skrawku skóry odciśnięci
odebraliśmy sobie wszystko
wyraz twarzy
dźwięk głosu
gest
ja jestem twoim śladem
ty jesteś moim echem
ja jestem twoim cieniem
ty jesteś moim lustrem
ja jestem książką którą czytasz
a ty zeszytem w którym piszę
ja mam ciebie na wargach
ty masz mnie na dłoni
ja jestem twoim tętnem
ty jesteś moim oddechem
ja jestem twoim słowem
ty jesteś moją melodią
kiedy od ciebie uciekam
gonię za tobą
zdradzam ciebie
z tęsknoty za tobą
15
Zabiję ciebie
zabiję ciebie
moją czułością
moim pragnieniem
szaleństwem moim
skarpetkami do cerowania
pomysłami do podziwiania
dziećmi do rodzenia
jak cięciwy nerwy napinam
padasz trafiona
mój zegarek
eksploduje ci pod nogami
ciągnę za rękę chodź
ręka złamana
zatrzaskuję drzwi
cztery ściany smutku
zabiję ciebie
sobą
chciwym i obojętnym
to czas
stuka na twoją zgubę
to ja
oplątuję cię czasem
to czas to ja
pożeramy ciebie
łakomymi ustami
zabiję
zgniotę piersi
rozciągnę brzuch
oczy odbarwię
tkliwy puszek z policzków zdmuchnę
piękna mój
oszpecę ciebie miłością
jak ospą
zabiję
życie czas ja
twój powszedni morderca
kochana
Wiktor Woroszylski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz