Ballada - François Villon

Eugeniusz Zak - Tancerz (Pierrot) - 1921
Ballada

W czerwoney siarce, arszeniku żrącem,
W orypimencie, w saletry rozczynie,
Toż w wapnie żywem i w ołowiu wrzącem,
W smole y łoiu, rozrobionych w szczynie
Żydówki starey, y pocie cuchnącem,
Y nóg toczonych trądem popłuczynie,
W gnoiu, co mości zdeptane trzewiki,
W ziołach śmiertelnych, w iadzie bazyliszki,
W żółci krogulca, nietoperza liszki,
Niechay się smażą zawistne ięzyki!
W mózgu kocura, co iuż ryb nie chwyta,
Bo mu iuż zęby i szczęki wygniły,
W ślinie starego kundla, co do syta
Nakarmion życiem, w końcu legł bez siły,
W dychawicznego muła rzadkiej pianie
Drobno kraianey do króliczey bździny,
W wodzie, gdzie czynią nadobne figliki
Szczury, ropuchy, żaby y ich panie,
Węże, padalce y inne ptaszyny,
Niechay się smażą zawistne ięzyki!

W odwarze ziadłey, trującey bruśnicy,
W pępku wpółzdechłey jaszczurki, w posoce,
Co ią na misie suszą cyrulicy,
Gdy xiężyc pełny idzie w letnie noce -
Ta czarna, owa jak czosnek zielony -
We wrzodzie raczym, w miednicy skażoney,
Gdzie mamki krwawe wyciskają śluzy;
W kąpiółce trzykroć rozgrzaney podwiki
(Zna, co to, każdy, kto zwiedzał zamtuzy)
Niechay się smażą zawistne ięzyki!

François Villon
przekład Tadeusz Boy-Żeleński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz