Franciszek Starowieyski |
Nim się odezwą archanielskie trąby
rozniesie się w dolinie jej żałosny głos
ten od stuleci znajomy instrument
nieprzydatny w żadnym chórze czy orkiestrze
Stojąc samotnie na polanie świata
podniesie w górę swój ciężki krowi łeb
i z głębi jej udręczonego gardła
dobędzie się skarga
na śmierć zwierzęcą i człowieczą
ze wspólnego artykułu zasądzoną
Julia Hartwig
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz