Zamierzchły smutek...
Zamierzchły smutek, łowiąc echa marzeń,
zapuszcza w niebo swój niewód,
gdy zmierzch jesienny kładzie nam na twarze
wilgotne liście powiewu.
Skończone łowy. Zachód uniósł w morze
krew pokonanych jeleni.
W leśnych ostępach ściele znów bezdroźe
mgła, szarooka Artemis.
Błysnęły gwiazdy - rozpłakane światła
umarłych bogów i plemion.
Jak Antygona nad zwłokami brata
noc się pochyla nad ziemią.
Krzysztof Kamil Baczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz