Władysław Chmieliński - Szalona sanna |
Śnieg ostatnią białością się pieni,
Wiatry jego słupami wstrząsają.
Śniegu, myśmy oboje szaleni,
Drogą wiosny idziemy zgaszeni,
Nasze życie i radość rozstają.
Żal nam niosą żurawie po niebie,
Śmierć się czai w gorączkach omdlałych…
Cała płodność w budzącej się glebie
Nigdy wszak nie zastąpi mi ciebie,
Śnieżnych widzeń twych lotnych i białych.
Niech nas odwilż opłacze żałośnie,
Skoro wiatry zagłady powiały.
Duszę moją rozełkaj i ośnież,
O zamieci – w to straszne przedwiośnie
Chcę jak śnieg być szalonym i białym.
Poliksena Sołowjowa (Allegro)
przełożył Włodzimierz Słobodnik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz