Śnie śniegu - Jerzy Ficowski

Śnie śniegu
Julian Fałat - Las w zimie - 1925
Biecie
z przesmyków światła tchnie
niebieski żar mrozu
w cienie do śniegu przymarznięte
ich sosny już daleko
odeszły pod słońce
i niebo powoli opada

śnie wcześnie bielejący
kołujący śnie śniegu
kołujący koło horyzontu
na białych zwiadach
bądź nam miłościw
nie skąp białości swojej

gałęzie w okiściach
czapkują wiatrowi
i sanie omijają tropy na ponowie
jadą bezdrożem zostawiają drogę
janczary wydzwaniają
stromy schyłek bieli

śnie znany z niewidzenia
zeszłowieczny śniegu
twymi zaspami zasypani
siejbą jałową ponową
ojczyzną
którzyśmy styczniem szli
chrzęstem chrapaniem miarowym
śniegów noclegów
wszędzie
zawsze tędy
nigdy dość

zamurowana mrozem
twym wapnem pobieleni
ostrzymy sobie u strzech kolędy
rozniecamy białą wytrwałą jak kość
gwiazdę podziemi
na tamtym brzegu na twoim dnie
śniegu śnie.

Jerzy Ficowski

3 komentarze:

  1. znalazłaś taki wiersz, przeze mnie niespodziewany, a przecież myśli się teraz o śnie śniegu, kiedy tak leży:)
    jak pięknie wypełnia się ten blog
    i duzo jest poezji na świecie,
    dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Signe:* Jak fajnie,że znów tu jesteś:)
      Już Ci wielokrotnie pisałam, że w gruncie rzeczy labiryntujemy po tym świecie dość podobnie:)
      O ile w ogóle można mówić w oniryzmie o jakimkolwiek gruncie, świecie i rzeczywistości..;) Teraz przyznaję Ci rację - lepiej tego nie interpretować, nie klasyfikować i nie definiować...
      To ja Ci dziękuję za odwiedziny:*
      :)

      Usuń