Strofa i antystrofa
Krąg najdalszy środka jest mitem. Tam tonie sternik
wyprężony śród błyszczących grzbietów rybich.
Jakże daleko stąd! Kiedy dzień
dusi się w bezwietrznym niepokoju –
jak Konga cień zielony trzyma
sinych ludzi w swych oparach –
gdy wszystkie te dryfujące szczątki na serca leniwo,
wijące się rzece
piętrzą się.
Nagła odmiana: pod spoczynek ciał niebieskich
wślizgują się spętane.
Wysoko, z rufą wysoko pod nieprawdopodobnym kątem
stoi kadłub snu, czarny
na tle bladoczerwonego pasa wybrzeża. Bezludne
lata opadają w dół, szybko
i cicho jak cienie sanek, jak psy, olbrzymie,
biegną po śniegu,
dopadają lasu.
Tomas Tranströmer
przełożył Michał Sprusiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz