Polowanie
osaczeni sobą psy karmiąc wewnętrzne
w zbyt ciasnym lesie
czekamy poranku
pełni jesteśmy zwierzyny i siebie
tak jak to bywa w czasie polowania
słuchamy czujnie czy przez nasze ucho
puszystowłosy sobol nie wyskoczy
skoro świt
wyjdą z nas do wodopoju
łatwołamliwe świecące jelenie
wtedy będziemy strzelać w ich gorący zarys
wygodnie leżąc w swoim własnym cieniu
by strzał po strzale
wewnątrz się
rozluźniać
Tymoteusz Karpowicz
Genialny! Pod każdym względem. I treść i technika!
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo bardzo bardzo się cieszę, że zatrzymałeś się przy tym wierszu!
OdpowiedzUsuńMnie się też bardzo podoba:)