Henryk Szczygliński - Galary na Wiśle - 1904 |
Łodzie, barki szerokie, nabrzmiałe zmęczeniem godzin
spływały z wolna wieczorem do bladoróżowej przystani.
Jabłka mieniły się w wodzie, w przejrzystym, głębokim chłodzie,
aż srebrny płomień latarni wypukłą czerń łodzi poplamił,
Za miastem łąki szerokie, pagórki — piersi kobiece.
Cóż znaczą barki na wodzie znaczone cieniem odbłysku
wobec tych wiatrów pośpiesznych, co czerwień w zachodzie niecą,
wobec tych białych obłoków, płynących nad ziemią nisko.
Galary — białe obłoki — za dnia są inne niż w nocy,
a jabłka pachną inaczej nocami niżeli we dnie.
gdzież jest granica dnia, nocy, której nie umiem przekroczyć?
Galary — wiślane galary — odpłyńcie, nim północ zblednie.
Paweł Hertz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz