Przedwieczerz
Czerwony księżyc powstaje zza chmury
Wśród pląsających mgieł ponocnych, łąka
Zasypia dymiąc, i wietrzyk się błąka
W zielonych sitach, gdzie grają żab chóry.
Lilie się wodne stulają na fali...
We mgle jak widma majaczą topole
Proste i zwarte w gasnącej oddali...
Po krzakach krążą przelotne luciole...
Puszczyk na przestwór wypływa w swej łodzi,
Szybując w mroku bez żagla i steru...
Blask się z zenitu w mgłę sączy bez szmeru,
Biała powstaje Wenus. Noc nadchodzi.
Paul Verlaine
przeł. Bronisława Ostrowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz