Czerwone wino
Bardzo wcześnie jest jesień. Coraz wcześniej słońce
Za jezioro z ołowiu w drżące spada trzciny.
Dzień jest po to, by sennie płynęły godziny,
A wieczór, by oglądać gwiazdy spadajace.
Renoir chyba w sadzie pomalował śliwy,
Tak ich skórka zielona, a brzegiem liliowa,
I wszystko tu coś znaczy, tylko brak na słowa.
Ach! jak tu odpowiedzieć, czy jestem szczęśliwy?
Jak nurek schodzi w mroki tajemniczych głębin,
Gdzie się przepych koralu bogato rozpina,
Tak ja wypijam wzrokiem czerwoność jarzębin,
Lub próbuję wargami czerwonego wina.
Jan Lechoń
Czerwone wino - Jan Lechoń
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz